Nie będzie reaktora jądrowego w Jaworzu
Planowany w Jaworzu modułowy reaktor jądrowy (SMR) nie będzie realizowany. Amerykańska spółka Last Energy Polska SPV 1 wycofała wniosek o wydanie decyzji zasadniczej.
Informację o zakończeniu procedury, bez wydania decyzji, potwierdził Wojciech Wrochna, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska w odpowiedzi na interpelację posłanki Pauliny Matysiak.
Przypomnijmy, w sierpniu 2023 roku grupa posłów złożyła interpelację do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, w której pytano m.in. o plany związane z technologią SMR. Resort odpowiedział, że spółka Last Energy Polska złożyła wnioski o wydanie decyzji zasadniczych dla reaktorów jądrowych typu PWR-20 w trzech lokalizacjach na południu Polski – w Jaworzu, Jaworznie i Częstochowie. Samorząd na tym etapie nie był informowany ani przez inwestora, ani przez ministerstwo o złożeniu i procedowaniu wniosków. Tzw. „specustawa jądrowa” nie nakazuje informowania lokalnych społeczności i gmin na tym etapie przygotowania inwestycji. Wiadomość o możliwej budowie reaktora jądrowego na terenie gminy Jaworze wzbudziła konsternację wśród władz oraz mieszkańców. Jak napisał branżowy portal nuclear.pl – z czym trudno się nie zgodzić: „Jak wskazują doświadczenia innych krajów, błędy w prowadzeniu komunikacji ze społeczeństwem, prowadzą czasem do bardzo poważnych konsekwencji dla inwestycji w energetykę jądrową, z zarzucaniem zaawansowanych projektów pod naciskiem ludności włącznie”.
Po pojawieniu się informacji o planowanej inwestycji, gmina Jaworze skierowała zapytanie do Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz pozostawała w kontakcie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która zwróciła się do gminy w związku z prowadzonym postępowaniem w sprawie wniosku spółki Last Energy.
Decyzja zasadnicza w obecnym porządku prawnym dotyczy wyłącznie obiektów energetyki jądrowej i jest pierwszą z serii decyzji, które należy uzyskać przed przystąpieniem do inwestycji. Jak wskazywał w odpowiedzi na interpelację Adam Guibourgé-Czetwertyński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska: „Decyzja zasadnicza stanowi w tym zakresie jedynie wyraz politycznej akceptacji państwa dla konkretnego projektu inwestycyjnego określając zgodność danej inwestycji z interesem publicznym, w tym celami polityki państwa oraz oceniając wpływ inwestycji na bezpieczeństwo wewnętrzne państwa”.
Lokalny portal bielsko.biala.pl dotarł we wrześniu 2023 roku do informacji, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wydała negatywną opinię odnośnie wniosku Last Energy Polska SPV 1. Wydanie opinii w zakresie wpływu inwestycji jądrowych na bezpieczeństwo wewnętrzne państwa wymagane jest przez obowiązujące przepisy tzw. „specustawy jądrowej”. Niekorzystna dla spółki opinia ABW – jak się można było spodziewać – oznaczała w praktyce zakończenie projektu. Jak zauważono w komentarzu portalu nuclear.pl: „trudno sobie bowiem wyobrazić by Państwo Polskie zgodziło się na budowę, która w opinii podmiotu powołanego w celu jego ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego nie powinna mieć miejsca”.
Mikromodułowa elektrownia jądrowa PWR-20, zapowiadana przez Last Energy jako „przełomowa technologia jądrowa”, miała być niewielką jednostką energetyczną o mocy 20 MW. Według materiałów producenta, byłby to reaktor ciśnieniowy wodny, oparty na technologii stosowanej w energetyce jądrowej od dziesięcioleci. Producent deklarował, że urządzenie miałoby być produkowane fabrycznie jako zbiór gotowych i zestandaryzowanych modułów, co znacząco skróciłoby czas montażu i rozruchu na miejscu inwestycji. Jeden moduł generować miał 160 gigawatogodzin energii elektrycznej rocznie. Firma podkreślała również niewielkie wymiary jednostki – elektrownia miała być zawarta w konstrukcji zbudowanej na terenie 0,2 hektara, a budynek elektrowni miał liczyć 50 metrów długości. Moduł reaktora miał być umieszczony pod ziemią, w sarkofagu z żeliwa o masie 700 ton. Ten element zgodnie z deklaracjami producenta miał stanowić barierę bezpieczeństwa fizycznego i radiologicznego dla otoczenia.
Mimo tej uproszczonej formy, urządzenie wymagałoby analogicznych procesów licencyjnych, oceny oddziaływania na środowisko i szeregu pozwoleń jak w przypadku klasycznych reaktorów jądrowych. Jak deklarowała firma, produkcja modułów elektrowni, instalacja i uruchomienie na miejscu – po uzyskaniu wcześniejszych zgód – zajęłaby 2-3 lata.
Krytycy wskazywali, że firma przecenia możliwości szybkiej realizacji takich inwestycji, bagatelizując obowiązujące w Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych rygory prawne oraz procedury dozoru jądrowego.
– Podejście firmy Last Energy od początku było niepoważne, nie tylko w Polsce, ale także w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Firma obiecywała niemożliwe do dotrzymania czasy uruchomienia elektrowni rzędu 3 lat, podczas gdy samo uzyskanie niezbędnych pozwoleń dla obiektu jądrowego powinno zająć według ustawowych terminów i przy uwzględnieniu obiektywnych zależności co najmniej 6 lat – podkreśla w wypowiedzi dla „Echa Jaworza” Daniel Radomski, ekspert ds. infrastruktury i energetyki.
Dominik Kasprzakredaktor naczelny „Echa Jaworza”